Szukaj na blogu

Tarta ziemniaczana ze szpinakiem

Tarta ziemniaczana ze szpinakiem

W tym daniu łączą się smaki, które bardzo lubię: ziemniaki, szpinak, czosnek, ser.  Pomysł na taki obiad przyszedł mi do głowy gdy jadłam ostatnio quische z wytrawnym ciastem, szynką i pieczarkami; zaczęłam się zastanawiać na co zamienić kruchy spód. I tak oto sposób skończyło się na.... spodzie ziemniaczanym. Tarta jest bardzo smaczna :)




Składniki (forma do tarty o średnicy 25 cm):

Ciasto ziemniaczane:

ok. 600 g ugotowanych ziemniaków

1 jajko

4-5 łyżek bułki tartej

3-4 łyżki mąki pszennej

ok. 50 g tartego żółtego sera

sól i pieprz do smaku 

Masa szpinakowa:

ok. 500 g mrożonego szpinaku (najlepiej żeby to był całe liście)

1 łyżeczka masła

2 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę

2 duże jajka

czubata łyżka mascarpone lub innego kremowego, śmietankowego serka 

ok. 60 g tartego żółtego sera

ok. 50 g sera gorgonzola lub innego o podobnym smaku

do smaku: sól, pieprz, mielona gałka muszkatołowa

Dodatkowo:

masło do posmaroania formy

bułka tarta do posypania formy 

Przygotowanie:

Ziemniaki przepuszczam przez maszynkę lub dokładnie duszę widelcem. Dodaję do nich pozostałe składniki: jajko, starty ser, sól i pieprz, bułkę tartą i mąkę, mieszam do połączenia. NIe wyrabiam ciasta, bo im dłużej będzie się je mieszać, tym zacznie robić się luźniejsze.

Formę do tarty dokładnie smaruję masłem i posypuję bułką tartą - nie należy jej żałować :)

Z ciasta wyklejam spód tarty, po czym wstawiam formę do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C na ok. 15-20 minut, do lekkiego zarumienienia. Jeśli w czasie pieczenia ciasto lekko się podniesie, wystarczy je przekłuć nożem.

W międzyczasie szykuję szpinak:  rozmrażam go na patelni z masłem, po czym odlewam płyn.

Do przestudzonego szpinaku dodaję jajka, czosnek, mascarpone, tarty ser oraz przyprawy do smaku.

Masę wykładam na podpieczony spód, rozkładam kawałki gorgonzoli, i całą tartę piekę jeszcze 30-35 minut, w tej samej temperaturze, co spód.








 Burgery z zielonej soczewicy

Burgery z zielonej soczewicy

Choć zrobiłam ich w życiu sporo, to te kotlety z zielonej soczewicy są najlepsze, jakie do tej pory jadłam. Nazwałam je burgerami, bo będą idealne w tej roli - w bułce, z dodatkiem warzyw i sosów.

My zjedliśmy je z równie pysznym sosem serowym z pieczarkami.


Składniki (u mnie 8 sztuk):

1 szklanka zielonej soczewicy

2 szklanki wody

0,5 łyżeczki soli

1 średniej wielkości cebula

1 średniej wielkości marchewka

pół niewielkiego selera

2 ząbki czosnku

1 jajko

3-4 łyżki bułki tartej

0,5 łyżeczki mieonego kminu rzymskiego

0,5 łyżeczki mieszanki curry

sól i pieprz do smaku

Dodatkowo:

1-2 jajka

bułka tarta do poanierowania

olej do smażenia

Przygotowanie:

Soczewicę wsypuję do garnka, wlewam wodę i dodaję pół łyżeczki soli. Gotuję pod przykryciem do miękkości - 20 do 25 minut. Odsączam ją na sicie i gorąca przesypuję do miski.

Ugotowaną soczewicę rozgniatam widelcem, by powstała masa - mogą poozstać kawałki.

Drobno posiekaną cebulę smażę do zeszklenai, dodaję (bez tłuszczu) do soczewicy, razem ze startymi na tarce z grubymi oczkami: marchewką i selerem. Dodaję też przeciśnięty przez praskę czosnek, oraz jajko i przyprawy. Dokładnie, najlepiej dłonią, wyrabiam masę, po czym dodaję bułkę tartą i jeszcze raz wszystko mieszam.

Formuję kulki, któe potem spłaszczam, nadając im kształt owalnych kotletów (grubość niecały centymetr).

Każdy kotlet panieruję w rozbełtanym jajku i bułce tartej.

Smażę na rumiano z obu stron.








Książki: "Gdy zabłyśnie światło" Joanna Sykat

Książki: "Gdy zabłyśnie światło" Joanna Sykat

Niepostrzeżenie, i zaskakująco szybko (zawsze się dziwię, że to już), nastała jesień. Szkoda lata, szkoda ciepła i długich dni, ale jednak lubię te przyjemne, nastrojowe wieczory... więc... więc nawet się cieszę. 

Bo mam tak, że w tym czasie jakoś trochę zwalniam, odpoczywam, regeneruję się, i czuję mniej wyrzutów sumienia, że tracę czas. Łatwiej mi wtedy pozwolić sobie na nicnierobienie, na leniuchowanie, i na czytanie! Tzn. dłuższe, niż kilka stron do poduszki przed snem. 

Tak że witaj jesieni, bądź tu troszkę, cieszę się że spędzimy czas razem.

Już czeka odłożony stosik książek do przeczytania - to miłe uczucie...

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prozami jesień przywitałam powieścią "Gdy zabłyśnie światło" Joanny Sykat. Opowiem Ci trochę o niej - może również po nią sięgniesz?

Adriana jest nauczycielką. Mieszka z nastoletnią córką w domu na obrzeżach miasta. Jakiś czas temu rozwiodła się, gdy okazało się, że mąż ją zdradza; przypłaciła ten trudny czas nerwicą; teraz jednak układa sobie życie i wszystko wydaje się być na dobrej drodze. 

Córka Adriany kiepsko przeżyła rozwód rodziców, obwiniając o nie głównie matkę; oczywiście nie zna pełnej przyczyny rozstania i ma do niej żal, że nie ma z nimi ukochanego taty... 

Mimo to życie całkiem dobrze się toczy. Adriana spełnia się w pracy, ma przy sobie Izę - powierniczkę, mądrą i oddaną przyjaciółkę, a od jakiegoś czasu także także Michała - partnera, któremu ufa i przy którym czuje się kochana i bezpieczna. 

Tylko że dzieje się coś dziwnego - w domu i w jego otoczeniu zaczynają ginąć przedmioty. Zaczyna się banalnie, od ciastek, balsamu do ciała, żółtego sera, który jest na paragonie, ale nie ma go w lodówce...  znika nowo kupiony sweter, a potem... niezapominajki, które jeszcze wczoraj rosły przy schodach, a jednak dziś zastąpiła je trawa... 

Adriana podejrzewa, że to sprawka córki, z którą ostatnio gorzej się dogaduje. Dziewczyna niechętnie, co najmniej z ignorancją, a czasem nawet z agresją odnosi się do Michała, przez co między nią a matką rodzą się kłótnie i napięcie. To w końcu typowe dla zbuntowanej nastolatki, że okazuje swoje niezadowolenie.

Jednak jeszcze dziwniej się robi, gdy pojawiają się rzeczy, których nie było - kobieta martwi się, czy znowu nie odzywa się choroba...

Co się stało naprawdę, kto stoi za tą zagadką? 

Książka porusza kilka ważnych tematów: samotne rodzicielstwo, trudny rozwód, chorobę naszych czasów - nerwicę. 

Zachęcam do lektury!

Przyznaję książce 7/10 punktów.

W górnej części bloga widzisz stronę: książki na smutki. To właśnie tam znajdziesz wszystkie moje recenzje.




Kartacze

Kartacze

Miałam ogromną ochotę na kartacze, ale czasu brakowało mi od dawna - dziś się udało! To pyszne, ziemniaczane pyzy, słusznej wielkości, nadziane farszem z mięsa mielonego. Jedna lub dwie zaspokaja głód :)


Składniki (8-10 sztuk)

Farsz:

400 g mięsa mielonego, u mnie z łopatki wieprzowej

po łyżce gotowanych i surowych (startych) ziemniaków

2 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę 

pół niedużej cebuli

do smaku: sól, pieprz, majeranek

Ciasto:

550 g ugotowanych ziemniaków, przeciśniętych przez praskę

300 g surowych ziemniaków

1 jajko

100 g mąki ziemniaczanej

100 g mąki pszennej

sól i pieprz do smaku

Dodatkowo:

drobno pokrojone boczek i cebula do podsmażenia

Przygotowanie:

Farsz:

Do mięsa ścieram na tarce z drobnymi oczkami cebulę, dodaję ugotowane i surowe ziemniaki, oraz czosnek i przyprawy. Dokładnie wyrabiam masę, przez kilka minut.

Ciasto:

Ziemniaki najlepiej jest ugotować dzień wcześniej. Zimne przeciskam przez praskę. Surowe ścieram na drobnej tarce do oddzielnego naczynia, po czym odciskam je w lnianej ściereczce - nie do końca, mają zostać lekko wilgotne. Odciśnięte dokładam do ugotowanych.

Dodaję jajko, sól i pieprz, oraz mąkę ziemniaczaną, i wygniatam ciasto aż do uzyskania gładkiej masy.

Będzie się kleić do rąk.

Dodaję mąkę pszenną, i wyrabiam tylko do połączenia.

Formowanie:

W tej czynności pomoże moczenie dłoni w zimnej wodzie.

Nabieram dłonią sporą porcję ciasta - wielkości mandarynki. Spłaszczam ją i tworzę owalny kształt, na środku układam porcję mięsa (także dość sporą) i wszystko dokładnie sklejam, ostatecznie tworząc lekko owalną, dużą pyzę.

Gotowanie:

Tak przygotowane pyzy wrzucam do wrzącej, osolonej wody. Będą się długo gotowały - najpierw czekam aż wypłyną, potem zmniejszam ogień i gotuję je jeszcze 10-12 minut. 

W międzyczasie podsmażam boczek z cebulką.

Pyzy podaję okraszone, lub podsmażone na rumiano (wtedy przekrajam je wzdłuż na pół).








Marchewka duszona na słodko

Marchewka duszona na słodko

Marchewka to wdzięczne warzywo jako dodatek do wielu potraw, ale bardzo lubię ją przygotowywać również jako główny składnik. Świetnie smakuje gotowana czy pieczona, jest rewelacyjna z patelni, czy w końcu jak dziś u mnie - duszona, tym razem w wersji dość słodkiej, z miodem i z gałką muszkatołową. 




Składniki:
0,5 kg marchewki
1 duża cebula
2 łyżki oleju
1 łyżka masła
0,5 łyżeczki miodu
1 duży ząbek czosnku
świeżo starta gałka muszkatołowa 
1/3 szklanki mleka
sól, pieprz do smaku
Przygotowanie:
Obrane marchewki ścieram na grubej tarce, przekładam do rondelka z olejem, lekko solę i pod przykryciem smażę 5 minut. Mieszam, żeby marchewka się nie przypaliła. W międzyczasie bardzo drobno siekam cebulę, dodaję ją do rondla razem z masłem, duszę kolejne 5 minut pod pokrywką. Dodaję mleko, przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku  oraz miód, doprawiam do smaku solą, pieprzem i świeżo startą gałką. Duszę pod przykryciem jeszcze kilka minut.





Pieczeń ze świeżych grzybów z kuskusem

Pieczeń ze świeżych grzybów z kuskusem

Mam już w tym roku bardzo dużo grzybów - suszonych, marynowanych i przygotowanych jako baza do sosów, czyli smażonych i zawekowanych. Tyle już tego jest, że wczoraj postanowiłam z części świeżych grzybów przygotować pieczeń - to rodzaj pysznej zapiekanki, która wspaniale smakuje z ulubionym sosem (u nas padło na serowy). Serdecznie polecam wszystkim, którzy nie mają pomysłu na wykorzystanie nadmiaru świeżych grzybów!

Składniki:

800 g świeżych podgrzybków

4-5 łyżek oleju

200 g cebuli 

200 g surowych ziemniaków

60-70 g marchewki

180 g surowego kuskusu

2 ząbki czosnku

3 duże jajka

3 pełne łyżki posiekanej natki pietruszki

2 łyżeczki suszonego tymianku 

do smaku: sól i pieprz

Dodatkowo:

masło do posmarowania formy

bułka tarta do wysypania formy

Przygotowanie:

Oczyszczone grzyby kroję na małe kawałki i podsmażam do zarumienienia na oleju, lekko je wcześniej soląc.

Cebulę kroję w kostkę i smażę do eszklenia na niewielkiej ilości oleju.

Obrane ziemniaki i marchew ścieram na tarce z grubymi oczkami, podsmażam na suchej patelni do momentu gdy zmiękną.

Wszystko razem przekładam do miski, dodaję przeciśnięty przez praskę czosnej, posiekaną natkę pietruszki i jajka, dokładnie mieszam.

Masę doprawiam do smaku solą, pieprzem i suszonym tymiankiem.

Naczynie do pieczenia smaruję masłem i wysypuję bułką tartą.

Wykładam masę grzybową, wygładzam.

Piekę w temperaturze 180 stopni C przez godzinę.







Golonka indycza pieczona w rękawie

Golonka indycza pieczona w rękawie

Golonka indycza to bardzo smaczne mięso, które jednak ze względu na swoją objętość wymaga trochę dłuższego czasu marynowania - zostawiam ją na dwa, albo i trzy dni w lodówce, natartą przyprawami. 

Samo przygotowanie jest banalnie proste - mięso przyprawiamy, a potem wkładamy do rękawa, i za ok. półtorej godziny jest przepyszne, mięciutkie i gotowe do jedzenia!


Składniki (2 duże porcje);

2 golonki indycze

do natarcia: sól (ok. 1 łyżeczki) , 0,5 łyżeczki mielonego czarnego pieprzu, 2 łyżeczki majeranku, pokruszone 2 liście laurowe, 3 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę, 2  łyżki oleju

Dodatkowo:

kilka marchewek

3-4 ząbki czosnku

Przygotowanie:

Mięso nacieram przyprawami i szczelnie zawinięte lub przykryte przekładam na 2-3 dni do lodówki.

Przed pieczeniem umieszczam golonki w worku do pieczenia, razem z obranymi marchewkami i czosnkiem.

Piekę przez 1,5 do 2 godzin w 160 - 170 stopniach C.




Filety z kurczaka w lekko pikantnym sosie (łatwy sposób na kurczaka)

Filety z kurczaka w lekko pikantnym sosie (łatwy sposób na kurczaka)

 Świetny obiad, kiedy brakuje czasu, bo jego przygotowanie wymaga ok. pół godziny. Wystarczy kilka przypraw, które zazwyczaj każdy z nas ma w kuchni; w czasie gdy dusi się mięso można ugotować ziemniaki albo ryż - i pyszny obiad gotowy!






Składniki na 2 porcje:
2 pojedyncze filety z piersi kurczaka
1 średniej wielkości cebula
1 spory ząbek czosnku
1 łyżka oleju
1 łyżka masła
1 płaska łyżeczka majeranku
1 łyżeczka słodkiej mielonej papryki
1 pełna łyżeczka delikatnej musztardy
ok. 1/3 szklanki wody
Przygotowanie:
Mięso dość cienko rozbijam tłuczkiem (najlepiej zrobić to między dwoma kawałkami folii), oprószam je solą i pieprzem. Rozgrzewam olej na patelni i krótko obsmażam mięso z obu stron, nie musi się rumienić. Dodaję na patelnię masło, pokrojoną drobno cebulę i posiekany czosnek, oraz paprykę i majeranek. Przykrywam patelnię i duszę na małym ogniu ok. 10 minut. Dolewam wodę, dodaję musztardę, doprawiam sos do smaku solą i pieprzem, duszę jeszcze 5 minut. Podaję z ziemniakami lub ryżem.


                              

                              


Ekspresowy indyk z cukinią

Ekspresowy indyk z cukinią

Nie minęło pół godziny, i obiad na jutro był gotowy. Takie gotowanie lubię najbardziej, i jak przypuszczam, nie ja jedna :) A więc jutro zjemy pyszne polędwiczki z indyka, podduszone w lekkim sosie z cukinią, czosnkiem i papryczką chili, z odrobiną musztardy miodowej. Do tego ziemniaczki, jakaś surówka - będzie pysznie!


Składniki (porcja dla 2 osób):

ok. 400 g polędwiczek z indyka, lub po prostu fileta z piersi
1 średniej wielkości cebula
1 niewielka, młoda cukinia (najlepiej z małą ilością pestek)
1 mała papryczka chili
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka musztardy miodowej
ok. 1 szklanki gorącej wody
sól i pieprz 
mąka pszenna do opanierowania mięsa
3-4 łyżki oleju do smażenia

Przygotowanie:

Mięso kroję na plastry, oprószam je z obu stroną solą i pieprzem (u mnie sół ziołowa). Nastepnie dokładnie obtaczam w mące; strzepuję jej nadmiar.

Rozgrzewam olej na patelni i układam mięso - na dość mocnym ogniu podsmażam do lekkiego zarumienienia z obu stron.

Podsmażone mięso zdejmuję z patelni, a na nią wrzucam pokrojoną w grubą kostkę cebulę. Smażę ją przez chwilę aż zacznie się rumienić.

Zsuwam cebulę na bok patelni i dorzucam pokrojoną w kostkę cukinię (ze skórką). Wszystko oprószam solą i smażę kilka minut.

Do podsmażonych warzyw z powrotem przekładam indyka, dodaję posiekane papryczkę (bez pestek) i czosnek. Smażę przez 2-3 minuty razem.

W międzyczasie musztardę mieszam z połową wody.

Płyn wlewam na patelnię, zmniejszam moc palnika, i duszę przez chwilę, do zgęstnienia sosu. W miarę potrzeby dolewam jeszcze pozostałą wodę.

Doprawiam danie do smaku solą i pieprzem.










Copyright © 2016 sio-smutki-od-kuchni , Blogger