Książki: "Gdy zabłyśnie światło" Joanna Sykat
Niepostrzeżenie, i zaskakująco szybko (zawsze się dziwię, że to już), nastała jesień. Szkoda lata, szkoda ciepła i długich dni, ale jednak lubię te przyjemne, nastrojowe wieczory... więc... więc nawet się cieszę.
Bo mam tak, że w tym czasie jakoś trochę zwalniam, odpoczywam, regeneruję się, i czuję mniej wyrzutów sumienia, że tracę czas. Łatwiej mi wtedy pozwolić sobie na nicnierobienie, na leniuchowanie, i na czytanie! Tzn. dłuższe, niż kilka stron do poduszki przed snem.
Tak że witaj jesieni, bądź tu troszkę, cieszę się że spędzimy czas razem.
Już czeka odłożony stosik książek do przeczytania - to miłe uczucie...
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prozami jesień przywitałam powieścią "Gdy zabłyśnie światło" Joanny Sykat. Opowiem Ci trochę o niej - może również po nią sięgniesz?
Adriana jest nauczycielką. Mieszka z nastoletnią córką w domu na obrzeżach miasta. Jakiś czas temu rozwiodła się, gdy okazało się, że mąż ją zdradza; przypłaciła ten trudny czas nerwicą; teraz jednak układa sobie życie i wszystko wydaje się być na dobrej drodze.
Córka Adriany kiepsko przeżyła rozwód rodziców, obwiniając o nie głównie matkę; oczywiście nie zna pełnej przyczyny rozstania i ma do niej żal, że nie ma z nimi ukochanego taty...
Mimo to życie całkiem dobrze się toczy. Adriana spełnia się w pracy, ma przy sobie Izę - powierniczkę, mądrą i oddaną przyjaciółkę, a od jakiegoś czasu także także Michała - partnera, któremu ufa i przy którym czuje się kochana i bezpieczna.
Tylko że dzieje się coś dziwnego - w domu i w jego otoczeniu zaczynają ginąć przedmioty. Zaczyna się banalnie, od ciastek, balsamu do ciała, żółtego sera, który jest na paragonie, ale nie ma go w lodówce... znika nowo kupiony sweter, a potem... niezapominajki, które jeszcze wczoraj rosły przy schodach, a jednak dziś zastąpiła je trawa...
Adriana podejrzewa, że to sprawka córki, z którą ostatnio gorzej się dogaduje. Dziewczyna niechętnie, co najmniej z ignorancją, a czasem nawet z agresją odnosi się do Michała, przez co między nią a matką rodzą się kłótnie i napięcie. To w końcu typowe dla zbuntowanej nastolatki, że okazuje swoje niezadowolenie.
Jednak jeszcze dziwniej się robi, gdy pojawiają się rzeczy, których nie było - kobieta martwi się, czy znowu nie odzywa się choroba...
Co się stało naprawdę, kto stoi za tą zagadką?
Książka porusza kilka ważnych tematów: samotne rodzicielstwo, trudny rozwód, chorobę naszych czasów - nerwicę.
Zachęcam do lektury!
Przyznaję książce 7/10 punktów.
W górnej części bloga widzisz stronę: książki na smutki. To właśnie tam znajdziesz wszystkie moje recenzje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz