Książki: "Ostatni lot" Julie Clark
Zażartowałam sobie ostatnio na mojej facebookowej stronie, pod zdjęciem stosu książek z księgarni Inverso.pl (widać je niżej), że nie martwię się, którą książkę wybiorę do czytania jako pierwszą, bo zwyczajnie - zacznę od góry! Wtedy to faktycznie był żart, ale potem pomyślałam: a czemóż by tak rzeczywiście nie zrobić? I tak się stało, "Ostatni lot" (klik) od razu przeczytałam, zajęło mi to kilka godzin (co chyba od razu jest niezłą recenzją, prawda?) i skłoniło, żeby napisać o tej książce kilka słów tutaj.
Miałaś/miałeś kiedyś ochotę zostawić swoje życie? Zniknąć? Zacząć od nowa, zupełnie gdzie indziej? Mam nadzieję, że nie, bo to by prawdopodobnie oznaczało, że w Twoim życiu działo się coś złego. W powieści Julie Clark są dwie bohaterki, dla których jedyną szansą, by życie stało się lepsze, jest ucieczka.
Poznasz Claire, żonę znanego, bogatego, marzącego o karierze politycznej męża (tak, żona swojego męża to w tym wypadku adekwatne określenie), i Evę, silną kobietę, której życie ułożyło się w taki nieprzewidziany sposób, że zarabia na nie dzięki produkcji i sprzedaży narkotyków. Obie są pod przysłowiową ścianą. Małżeństwo Claire jest przeciwieństwem bajki, jaką snują tabloidy; Eva jest zdeterminowana, by w końcu przerwać niebezpieczne życie, jakie prowadzi.
Spotykają się - czy przypadkiem? na lotnisku, z biletami na zupełnie inne loty.
Decyzja, by zamienić się kartami pokładowymi, wydaje się całkiem szalona i niedorzeczna. A jednak - Claire wsiada do samolotu do Oakland, Eva - do Portoryko, choć cele ich podróży początkowo były przeciwne.
Jeden z samolotów ulega katastrofie. Wszyscy na jego pokładzie - giną. To wydarzenie dodatkowo zdeterminuje jedną z kobiet.
Nie, nie opowiem Ci tu, który to był samolot, kto przeżył, jak potoczyło się wszystko dalej. Szkoda, żebym zepsuła Ci przyjemność odkrywania tej niezwykłej opowieści. Akcja książki toczy się w takim tempie, że trudno jest przerwać czytanie. Tyle w niej zagadek i pytań, że chce się więcej i więcej. Czyta się świetnie!
W mojej ocenie: 8,5/10 punktów
Jeśli masz ochotę kupić tę książkę, zajrzyj na stronę księgarni Inverso.pl
W górnej części bloga widzisz stronę: książki na smutki. To właśnie tam znajdziesz wszystkie moje recenzje.
Miałaś/miałeś kiedyś ochotę zostawić swoje życie? Zniknąć? Zacząć od nowa, zupełnie gdzie indziej? Mam nadzieję, że nie, bo to by prawdopodobnie oznaczało, że w Twoim życiu działo się coś złego. W powieści Julie Clark są dwie bohaterki, dla których jedyną szansą, by życie stało się lepsze, jest ucieczka.
Poznasz Claire, żonę znanego, bogatego, marzącego o karierze politycznej męża (tak, żona swojego męża to w tym wypadku adekwatne określenie), i Evę, silną kobietę, której życie ułożyło się w taki nieprzewidziany sposób, że zarabia na nie dzięki produkcji i sprzedaży narkotyków. Obie są pod przysłowiową ścianą. Małżeństwo Claire jest przeciwieństwem bajki, jaką snują tabloidy; Eva jest zdeterminowana, by w końcu przerwać niebezpieczne życie, jakie prowadzi.
Spotykają się - czy przypadkiem? na lotnisku, z biletami na zupełnie inne loty.
Decyzja, by zamienić się kartami pokładowymi, wydaje się całkiem szalona i niedorzeczna. A jednak - Claire wsiada do samolotu do Oakland, Eva - do Portoryko, choć cele ich podróży początkowo były przeciwne.
Jeden z samolotów ulega katastrofie. Wszyscy na jego pokładzie - giną. To wydarzenie dodatkowo zdeterminuje jedną z kobiet.
Nie, nie opowiem Ci tu, który to był samolot, kto przeżył, jak potoczyło się wszystko dalej. Szkoda, żebym zepsuła Ci przyjemność odkrywania tej niezwykłej opowieści. Akcja książki toczy się w takim tempie, że trudno jest przerwać czytanie. Tyle w niej zagadek i pytań, że chce się więcej i więcej. Czyta się świetnie!
W mojej ocenie: 8,5/10 punktów
Jeśli masz ochotę kupić tę książkę, zajrzyj na stronę księgarni Inverso.pl
W górnej części bloga widzisz stronę: książki na smutki. To właśnie tam znajdziesz wszystkie moje recenzje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz