Szukaj na blogu

Marynata do skrzydełek na dwa sposoby (łagodna i pikantna)

Apetyczne, doskonale przyprawione kawałki kurczaka w postaci skrzydełek, upieczone w piekarniku, to moim zdaniem jeden z najlepszych pomysłów na łatwą przekąskę na imprezę. I na ciepło, i na zimno smakują rewelacyjnie. Zawsze przecinam skrzydełka na części, dzięki czemu wygodniej je trzymać w ręce i są akurat na jeden, dwa kęsy. 
Aby maksymalnie ułatwić sobie pracę, a jednocześnie w efekcie przygotować dwa różne smaki, przygotowałam bazową marynatę, z którą wymieszałam połowę kawałków mięsa, a do jej drugiej połowy dodałam składniki, które zaostrzyły jej smak - więc pozostałe kawałki kurczaka nabiorą pikantniejszego wyrazu. Dodatkowo, by po upieczeniu było wiadomo, które kawałki są łagodne, a które pikantne, trzymałam się prostej zasady. Otóż skrzydełka po podzieleniu na pół tworzą takie jakby malutkie pałki, oraz trochę mniejsze części - na zdjęciu poniżej pokazuję jak je zawsze dzielę. No i prosta sprawa - pałki są pikantne, a pozostałe łagodne :)






Składniki:
1,5 kg skrzydełek z kurczaka (w mnie 12 sztuk, czyli po podzieleniu 24 kawałki)
Marynata - baza:
1,5 łyżeczki soli
1 łyżeczka mielonego czarnego pieprzu
2 pełne łyżeczki przecieru pomidorowego
2 łyżki oleju
2 łyżki wody
3 łyżeczki ciemnego cukru (użyłam dark muscovado) lub 2 łyżeczki miodu
1,5 łyżeczki suszonego majeranku
1 łyżeczka słodkiej mielonej papryki
1 duży lub 2 mniejsze ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
Dodatkowo do pikantnej marynaty:
1 pełna łyżeczka musztardy rosyjskiej
1 płaska łyżeczka pieprzu cayenne
Przygotowanie:
Skrzydełka dzielę na 3 części, jak na zdjęciu, odrzucam końcówki (lotki). Przekładam je do dwóch misek, dzieląc wg takiego samego rodzaju.
Wszystkie składniki marynaty-bazy dokładnie mieszam w miseczce, aż utworzą pastę. 
Połowę pasty wykładam na część skrzydełek, a do pozostałej dodaję musztardę oraz pieprz cayenne. 
Mieszam dokładnie i przekładam pikantną marynatę do reszty kawałków kurczaka. Każdą porcję mięsa dokładnie mieszam z marynata, a  potem przekładam do worków foliowych i odkładam np. na całą noc do lodówki. 
Mięso wykładam do jednego lub dwóch naczyń natłuszczonych olejem i piekę ok. 50 minut w 190-200 stopniach C.





                       

                         

                         

Brak komentarzy:

Copyright © 2016 sio-smutki-od-kuchni , Blogger