Książki: "Pinch of Nom. Szczypta przyjemności" Kate Allinson & Kay Featherstone
Pewnego dnia po powrocie z pracy miałam bardzo miłą niespodziankę w postaci tej właśnie książki. Jakoś tak jest z niespodziankami, że to najmniej spodziewane są najbardziej przyjemne, prawda? I tak było. Nie czekałam na żadną przesyłkę, nie umawiał się ze mną żaden z kurierów, po prostu wróciłam i zastałam na stole paczuszkę. Dziękuję za te miłe chwile Wydawnictwu Sonia Draga :)
Moją recenzję zacznę w sposób nietypowy, bo wcale nie od siebie, a od mojego męża, który książkę od razu obejrzał; przeczytał jeden, drugi, piąty przepis, i usłyszałam chyba po raz pierwszy w życiu, że ta książka bardzo Mu się podoba i że być może zachęci Go do gotowania, bo przepisy wydają się być bardzo ciekawe, bardzo łatwe i że pewnie udałoby się Mu (mężowi) ugotować z nią (książką) coś zjadliwego. I jeszcze, że przepisy w tej książce są w moim stylu.
A że książek kucharskich u nas w domu nie brakuje, pomyślałam sobie, że coś w tym musi być, skoro pośród dziesiątek ta jedna Męża mego zainspirowała i natchnęła kuchenną odwagą :)
Zanim obejrzysz zdjęcia, których kilka specjalnie poniżej wkleiłam, mam dla Ciebie krótkie podsumowanie książki.
Przepisy są łatwe, a do tego jasno i czytelnie opisane, no i co najważniejsze - bardzo ciekawe. Myślę, że naprawdę każdy, kto ma odrobinę pojęcia o gotowaniu, bez problemu sobie z każdym z nich poradzi.
W tej książce nie ma trudnych do kupienia, dziwnych czy drogich składników. I to lubię, bo sama tak gotuję - ma być prosto, bez kombinowania i tak jak w domu.
Jeśli miałabym polecić komuś, kto chce gotować smacznie i zdrowo, którąś ze znanych mi książek kucharskich, to "Pinch od Nom. Szczypta przyjemności" na pewno bym (wśród dajmy na to, pięciu) wymieniła.
W mojej ocenie zasługuje na 10/10 punktów.
Kilka szczegółów:
Wydawnictwo Sonia Draga
272 strony
twarda oprawa
W górnej części bloga widzisz stronę: książki na smutki. To właśnie tam znajdziesz wszystkie moje recenzje.
To okładka:
Moją recenzję zacznę w sposób nietypowy, bo wcale nie od siebie, a od mojego męża, który książkę od razu obejrzał; przeczytał jeden, drugi, piąty przepis, i usłyszałam chyba po raz pierwszy w życiu, że ta książka bardzo Mu się podoba i że być może zachęci Go do gotowania, bo przepisy wydają się być bardzo ciekawe, bardzo łatwe i że pewnie udałoby się Mu (mężowi) ugotować z nią (książką) coś zjadliwego. I jeszcze, że przepisy w tej książce są w moim stylu.
A że książek kucharskich u nas w domu nie brakuje, pomyślałam sobie, że coś w tym musi być, skoro pośród dziesiątek ta jedna Męża mego zainspirowała i natchnęła kuchenną odwagą :)
Zanim obejrzysz zdjęcia, których kilka specjalnie poniżej wkleiłam, mam dla Ciebie krótkie podsumowanie książki.
Przepisy są łatwe, a do tego jasno i czytelnie opisane, no i co najważniejsze - bardzo ciekawe. Myślę, że naprawdę każdy, kto ma odrobinę pojęcia o gotowaniu, bez problemu sobie z każdym z nich poradzi.
W tej książce nie ma trudnych do kupienia, dziwnych czy drogich składników. I to lubię, bo sama tak gotuję - ma być prosto, bez kombinowania i tak jak w domu.
Jeśli miałabym polecić komuś, kto chce gotować smacznie i zdrowo, którąś ze znanych mi książek kucharskich, to "Pinch od Nom. Szczypta przyjemności" na pewno bym (wśród dajmy na to, pięciu) wymieniła.
W mojej ocenie zasługuje na 10/10 punktów.
Kilka szczegółów:
Wydawnictwo Sonia Draga
272 strony
twarda oprawa
W górnej części bloga widzisz stronę: książki na smutki. To właśnie tam znajdziesz wszystkie moje recenzje.
To okładka:
Przepisów jak jest napisane, faktycznie jest 100, podzielonych wg poniższych kategorii:
Wersja do druku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz