Szukaj na blogu

Książki: "Szczur" Andrzej Zaniewski

Chyba nie jest przypadkiem, że przypomniała mi się dziś, gdy dowiedziałam się o morderstwie pana Prezydenta Gdańska. Nie chcę takiego świata. 

Nie pamiętam, czy po prostu wpadła mi w ręce, czy polecił mi tę książkę mąż; w każdym razie ta powieść została na dobre w mojej pamięci. Mamy ją na półce, więc pewnie do niej jeszcze kiedyś wrócę.

Zanim opowiem o niej, to nie mogę nie wspomnieć, że książka wywarła jakiś wpływ na moje życie. Jaki? Otóż pracuję w centrum miasta, które boryka się z plagą szczurów (od mniej więcej roku jest ich widocznie mniej po wielu zabiegach deratyzacji i zamurowywania wejść do podziemnych nor i korytarzy). Raczej nie chciałbyś mój Czytelniku, zwłaszcza jeśli jesteś kobietą, spotkać takiej ilości tych gryzoni, z jaką mi przyszło się zmierzyć. Widok piętnastu, dwudziestu, pięćdziesięciu szczurów naraz może być zbyt wielkim wyzwaniem, prawda? Zmierzam jednak do tego, że właśnie lektura książki, o której dziś opowiem, zmieniła mój stosunek do szczurów. 
Nie pomyśl, że akceptuję szczurzą plagę i fakt, że potrafią nie przejmując się zupełnie człowiekiem przemykać się tuż koło stóp. Jednak rozumiem, dlaczego tak postępują i że to my, ludzie, w dużej mierze sami je do tego zachęcamy.
Ich obecność nie wzbudzała we mnie takiej odrazy, jaką czułabym prawdopodobnie, gdyby nie poniższa lektura.

Narratorem opowieści jest tytułowy szczur, bezimienny, jeden z wielu w stadzie. Nieuczłowieczony, opowiadający nam z pozycji czterech łap o szczurzym świecie i jego realiach, często splątanych z człowiekiem. Łatwo wyobrazić sobie, że to swoisty szczurzy pamiętnik. Zwykła codzienność: szukanie pożywienia, walka o przetrwanie, o przedłużenie gatunku, o terytorium. Powieść napisana jest dość surowym językiem, bez upiększeń, jest drastyczna, momentami krwista i przerażająca, a jednak wciągnęła mnie tak, że trudno było ją odłożyć. 

Założeniem autora, jak sam wspomniał we wstępie, było przybliżenie nam tych fascynujących zwierząt, z którymi ludzkość jest związana od zawsze. Udało mu się. 

Bardzo polecam!

W mojej prywatnej ocenie: 8/10


W górnej części bloga widzisz stronę: książki na smutki. To właśnie tam znajdziesz wszystkie moje recenzje.




Brak komentarzy:

Copyright © 2016 sio-smutki-od-kuchni , Blogger