Szukaj na blogu

Smażone pieczarki (z czerwonym winem)

Kocham gotować. Wiem to chyba od dzieciństwa, z tym że nie była to zawsze w pełni świadoma wiedza; na początku raczej był to ledwie zalążek, przeczucie zaledwie, że to dziedzina, która będzie dla mnie ważna. Na dobre upewniłam się w tym w ciągu ostatnich kilku lat prowadzenia tego bloga. 
Jakby nie było rzucenie całego zawodowego życia i całkiem szalona decyzja, żeby związać się z kulinariami, jest dobrym tego potwierdzeniem, prawda?
Ale to tylko refleksja, bo trochę o czym innym chcę napisać.

Miewam - ni stąd, ni zowąd - tak nagłą potrzebę by coś stworzyć w kuchni, że właściwie jest ona nie do odparcia. Może sobie być noc, może być wczesny ranek, ale jeśli tylko mogę, jeśli nie muszę spać bo czeka mnie np. pobudka o 4 rano, to uwielbiam oddawać się takim przyjemnościom. Wymyślam, kombinuję, łączę smaki, i bywa to tak ekscytujące!

Niezmiernie fajnie jest poszukiwać nowego, co zresztą bardzo często w kuchni robię. Oczywiście mam sprawdzone i ukochane smaki, takie potrawy do których wracam z sentymentem, kuchenne pewniaki jak kotlety mielone czy gołąbki. Jednak prawie zawsze kusi mnie by pójść inną drogą, nadać nowy smak zwykłemu składnikowi czy całej potrawie. 

Z pieczarkami już kilkukrotnie eksperymentowałam (chociaż oczywiście lubię zwyczajnie smażone z cebulką i natką pietruszki, czasami z dodatkiem śmietany). Były bardzo różne warianty, zerknij TUTAJ. Dziś jest kolejny pomysł, na smażone w cieniutkich plasterkach pieczarki, które moim zdaniem wspaniale smakują z serem, na kanapce, zwłaszcza kiedy będą jeszcze ciepłe, a ser zimny - ten kontrast bardzo mi się spodobał. Jako dodatek do przysłowiowego kotleta też będą ciekawe.



Składniki na porcję na ok. 3-4 kanapki:
5-6 sporych pieczarek (jędrne, białe)
1 niewielka biała cebula
Marynata:
kilka łyżek wytrawnego czerwonego wina
2 łyżki syropu klonowego (albo 1 łyżeczka płynnego miodu)
3 łyżki octu balsamico
duża szczypta soli
duża szczypta mielonego czarnego pieprzu
Dodatkowo:
1 łyżka masła klarowanego
ok. pół łyżeczki mąki pszennej
sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
Umyte pieczarki kroję na cieniutkie plasterki, cebulę w jak najdrobniejszą kostkę. Łączę wszystkie składniki marynaty, i po kolei moczę w niej plastry pieczarek (oczywiście można przygotować dużo więcej marynaty i tak się nie bawić, a potem np. zamarynować w niej mięso. Tak czy siak uda się z pieczarkami i w małej ilości). Zostawiam je tak na kilka minut. Rozgrzewam masło na patelni, wrzucam cebulę, odrobinę ją solę, mieszając smażę na dość mocnym ogniu przez chwilę; ma się zeszklić. Cebulę zgarniam na jedną stronę patelni, i porcjami dodaję pieczarki (wcześniej odlewam płyn) - mają się smażyć, nie gotować. Można je troszkę posolić, by woda szybciej odparowała.
Gdy wszystkie pieczarki są na patelni, jeszcze chwilę smażę ja po wymieszaniu z cebulą, do lekkiego zezłocenia. Potem wszystko odrobinę oprószam mąką, zwiększam ogień i szybko obsmażam, mieszając. I jeszcze doprawiam do smaku solą i pieprzem.

                          

                          

Brak komentarzy:

Copyright © 2016 sio-smutki-od-kuchni , Blogger